Trochę słabo, czyli...podsumowanie lutego

Witajcie Misiaczki! 🐻
Przychodzę do was dzisiaj z malutkim podsumowaniem. Miało się ono pojawić już w niedzielę i było wtedy już prawie skończone, ale niestety - ten tydzień był dla mnie zabójczy. Ledwo znalazłam chwilę na sen, a co dopiero na czytanie czy pisanie.
Mimo to, mam nadzieję, że post wam się spodoba. Tak więc, jeżeli jesteście ciekawi mojej lutowej aktualizacji - zapraszam serdecznie.

BOOK HAUL




Jak widzicie, w lutym na moich półkach znalazło się 6 nowych maleństw. Trzy z nich to nowości wysłane mi przez wydawnictwo YA!, natomiast pozostałe to średnio udane zamówienie z nieprzeczytane.pl. 
Czemu średnio udane? Bo liczyłam na zakładkę z lutego, a niestety została mi wysłana po raz drugi zakładka ze stycznia. I z mojej kolekcji nici 😞

Zaczniemy od nowości iście walentynkowej i wyjątkowo cukierkowej.
Czyli nowego wydania serii Pułapka Uczuć autorstwa Colleen Hoover, od teraz znanego jako Slammed. 
Miałam już styczność z pierwszym tomem tej serii jakieś dwa lata temu, jednak nie do końca przypadł mi do gustu. Wydaje mi się, że było to spowodowane tym, w jakim momencie na niego natrafiłam, dlatego kiedy napisało do mnie wydawnictwo, pomyślałam, że dam tym książkom jeszcze jedną szansę. I teraz, kiedy już to czytam, wydaje mi się, że mogę nawet polubić tę serię.

Czas przejść do książek kupionych i zaczynam od autorki znanej i kochanej.
No bo któż nie zna Clare? Ja osobiście nie jestem jedną z jej największych i najwierniejszych fanek, ale lubiłam Dary Anioła, a Diabelskie Maszyny znalazły miejsce w moim serduszku.
Jeżeli zaś chodzi o Mroczne Intrygi.."Panią Noc" czytałam choć pamiętam, że odrobinkę mi się dłużyła, za sprawą, oczywiście, zbyt długich rozdziałów. Miałam wrażenie że je czytam i czytam i nie zbliżam się do końca. Mam szczerą nadzieję, że we "Władcy Cieni" nie będzie tego problemu...

O tej książce również było głośno.
I będę głęboko zdziwiona, jeśli ktoś mi powie, że jej nie zna. Victoria Schwab podbiła serca zarówno polskich jak i zagranicznych czytelników.
Osobiście nie znam "Mroczniejszego odcienia magii", ale słyszałam sporo pozytywnych opinii, więc jeśli spodoba mi się "Okrutna Pieśń", to kto wie.. Co do tej nowości, to mam pewność, że zabiorę się za nią nie wcześniej, niż zostanie ogłoszona data premiery drugiego tomu, co nie zmienia faktu, że nie mogę się już tego doczekać.

Ostatnia, ale absolutnie w niczym nie ustępująca poprzednikom.
Powiedziałabym wręcz, że najpiękniejsza z nich wszystkich. O niej też mogliście słyszeć, bo sporo osób ją chwali. Przyznam szczerze, że bardzo mnie intryguje pomysł fantastyki osadzonej w skandynawskim klimacie, szczególnie, że jako osoba nie czytająca zbytnio kryminałów, raczej nie mam styczności z tamtymi mroźnymi realiami.
Wiem, że niektórzy zarzucają jej schematyczność, ale ja się schematów nie boję. No i spójrzcie na tę okładkę, chyba mówi sama za siebie 💗

Tak właśnie domyka się ta część podsumowania. Dajcie znać co wy ostatnio nabyliście i czy może już czytaliście którąś z powyższych pozycji.

WRAP UP


Czas na króciutką i zwięzłą część podsumowania, gdyż luty nie należał do najbardziej zaczytanych miesięcy. Choć byłam chora, to niestety zapalenie zatok nie pozwalało mi czytać. Za każdym razem gdy sięgałam po książkę po kilku minutach zaczynały łzawić mi oczy. Wyobrażacie sobie ten koszmar?
W taki oto sposób mój luty czytelniczo zamknął się w dwóch książkach i były to oczywiście Wrony.
Jedyna, niepowtarzalna Bardugo i jej seria, która zdobyła moje serduszko na maksa. Pozostawiła mnie w delikatnym osłupieniu i myślę, że sięgnę po nią jeszcze kiedyś po raz drugi. Spodziewałam się czegoś dobrego, ale nie aż tak. Zresztą recenzja pojawi się niebawem, więc wtedy powiem o tym więcej.
Niestety w lutym nie udało mi się sięgnąć po nic innego, ale uważam, że to i tak dobry wynik, jak na klasę maturalną i to z tyloma rozszerzeniami...

Dajcie znać jak tam u was z czytaniem i zakupami w lutym, buziaczki 😗

BOOK-BLOOD PRINCESS

Komentarze