Szczęśliwego Nowego...czyli posumowanie ostatnich miesięcy roku
Cześć misiaczki <3
Tak, ja żyję! Klasa maturalna i przygotowania do studniówki (która była w tę sobotę) nie dają czasu na wytchnienie, ale staram się jak mogę. Co prawda z czytaniem u mnie marnie, ale ostatnio trochę się pogodziłyśmy i z książkami. Z zakupami ostatnio nie było najlepiej, ale trzeba przyznać, że Mikołaj nieźle się postarał, co zobaczycie niżej.
I właśnie dlatego, że trzy miesiące to nie mało, a w dodatku trzeba tu doliczyć święta, haul będzie podzielony na dwie części - tak zresztą, jak były robione zdjęcia. Na początku opowiem wam o październiku i listopadzie, a potem przejdziemy do tej już typowo świątecznej tematyki.
I właśnie dlatego, że trzy miesiące to nie mało, a w dodatku trzeba tu doliczyć święta, haul będzie podzielony na dwie części - tak zresztą, jak były robione zdjęcia. Na początku opowiem wam o październiku i listopadzie, a potem przejdziemy do tej już typowo świątecznej tematyki.
BOOK HAUL
Muszę zauważyć, że w październiku nie wydałam na książki nawet grosza. Po obfitym w nowości wrześniu, postanowiłam odrobinę odetchnąć. Jedyną nowością jaka się pojawiła, jest maleństwo, otrzymane od wydawnictwa Uroboros.
ACOWAR, czyli trzeci tom serii ACOTAR mojej kochanej Sary J. Maas. Książka ta miała swoją premierę w Polsce 25 października i była wyczekiwana przez masę fanów tej serii, przeze mnie w pewnym sensie również.
Niestety na obecną chwilę stoi ona na półce nieruszona, co pewnie zaszokuje osoby, które przeczytały moją jakże entuzjastyczną recenzję "Dworu cierni i róż". Ale więcej na ten temat będę mówiła we wrap upie, bo wiąże się to z moimi "problemami" z tomem drugim tej serii.
W każdym razie - za tego grubaska raczej nie zabiorę się już w styczniu.
Czas na listopad, a w nim cztery nowości.
Nikogo chyba nie dziwi, że gdy tylko ta książka pojawiła się w księgarniach to zaczęłam na nią polować. Nie będę tu za dużo mówić, bo jak widzicie po znacznikach, już ją przeczytałam, a skoro to Hoover, to recenzja musi się pojawić i tak się wkrótce się stanie.
Uprzednio muszę jednak jeszcze określić się co do mojej opinii o niej, bo mam bardzo mieszane uczucia. Jedyne moja opinia co do wydania jest niezmieniona, bo trzeba przyznać, że Otwarte zna się na okładkach.
Pamiętacie jak zachwycałam się "Fangirl"?
Nie da się ukryć, że ta książka wydaje się być do niej podobna. Mówi o tym nawet opis na okładce.
Jednak z tego co widzę, niewiele osób mówi na jej temat. Ja jeszcze też, bo nie mam szczególnie ochoty na tego typu klimat. Czytał ją może ktoś z was? Jak wrażenia?
Odkąd tylko zobaczyłam te książki na YouTubie stwierdziłam, że muszę je mieć. No sami tylko na nie spójrzcie, wydanie jest przepiękne - zarówno z zewnątrz jak i w środku. Przypominają mi odrobinę Silver, mam nadzieję, że ich treść również tak bardzo mi się spodoba.
Tak oto dobrnęliśmy do grudnia. Jak pisałam wcześniej - Mikołaj nieźle się w tym roku postarał i to pod każdym względem, również tym książkowym.
Pierwszy prezent jest trochę "oszukany" bo sama go sobie sprawiłam na Mikołajki.
Na książki Gaimana czaiłam się już od dłuższego czasu, ale jakoś nigdy nie udawało mi się ich kupić, aż w końcu, będąc na zakupach w biedronce znalazłam ją.
Lubię wszelkie mitologie, ale szczerze nie miałam nigdy do czynienia z nordycką, nie licząc filmów Marvela, które swoją drogą uwielbiam.
"Mitologia..." ma według mnie jedną z najładniejszych okładek, wśród tych najnowszych wydań Gaimana.
Kolejne maleństwo dostałam na Mikołajki klasowe.
Jak tylko dowiedziałam się, że John Green wydał nową książkę, to pewne było, że muszę mieć ją jak najszybciej.
Jestem pełna podziwu dla siebie, że jeszcze jej nie przeczytałam. Oczywiście wiem dlaczego tak jest - jak zaczynam czytać Johna to czytam go na raz, a tera nie mam niestety czasu by zanurzyć się w jakiejś lekturze (nawet mim ferii ciągle mam jakieś fakultety). Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać ją w styczniu, bo jeśli nie to pewnie dopiero w maju...
O tej książce było głośno w związku z jej nietypową formą wydania.
Chodzi mi oczywiście o akcję Moodrive, mająca wspierać wydanie tej książki. Ja niestety nie mogłam wziąć w niej wtedy udziału. Obecnie ciężko jest znaleźć te książki, szczególnie przez internet (chyba że coś się ostatnio zmieniło). Udało się ja jednak dorwać mojemu chłopakowi <3
Już oczywiście ją przejrzałam, to całkiem niezłe dzieło sztuki. Warto tutaj jednak zaznaczyć, że jest ona naprawdę ciężka, przez co jest, hm..mało poręczna.
No i czas na stosik, który dostałam od mojej wspaniałej rodzinki <3
Niestety tom drugi jest aktualnie nigdzie nie dostępny, ani stacjonarnie ani przez internet. Może ktoś z was wie, gdzie mogę go dostać, będę wdzięczna za informacje.
Jakby na to nie patrzeć, jest to aż sześć grubaśnych książek. Domyślałam się, że "Obca" nie jest krótką serią..ale aż tak?! Te książki są ogromne. To już nawet Gra o Tron wydaje się cieńsza..
Nie mam pojęcia kiedy znajdę czas, żeby to wszystko przeczytać. Mam nadzieję, że uda mi się to przynajmniej w tym życiu...
To tyle jeżeli chodzi o mój haul. Powiedzcie co u was słychać i jakie nowości zagościły u was ostatnio. A może czytaliście którąś z tych książek? Dajcie znać w komentarzach <3
WRAP UP
To będzie bardzo krótka część tego posta. Jak już mówiłam, ostatnio towarzyszył mi niezły kryzys. Czytanie nie sprawiało mi zbytniej przyjemności, wszystko szybko mnie nudziło, niewiele rzeczy potrafiło mnie zaskoczyć. Udało mi się przeczytać dosłownie kilka książek.
Największym sukcesem było skończenie nareszcie "Dworu mgieł i furii". Po wrażeniu jakie zrobił na mnie tom pierwszy, druga część całkiem mocno mnie zawiodła. I nie chodzi mi nawet o to, że była to zła książka, była po prostu zupełnie inna od moich oczekiwań.
Przeczytałam także "Listy do utraconej", które były naprawdę dobrą odskocznią od świata Maas. Mam nadzieję, że uda mi się wstawić recenzję tej książki w najbliższym czasie, bo naprawdę jest co polecać.
Zabrałam się także za "It ends with us", co zresztą pisałam już wcześniej. Osobiście nie wiem jeszcze co powiedzieć o tej książce, mam mieszane uczucia. No bo serio, żeby nawet Colleen poprowadziła wątek romantyczny wbrew moim oczekiwaniom?!
Przeczytałam także "Siła, która ich przyciąga" Brittainy C. Cherry. Nie zachwyciła mnie może tak mocno jak poprzedni tom, ale i tak wow. Uwielbiam tę kobietę, serio. To jak jej książki na mnie działają...rozkochują - ranią - rozkochują. I tak w kółko.
Zaczęłam także czytać różne inne książki jak "Zły Romeo" czy "Illuminae", ale żadna mnie nie wciągnęła, więc je odstawiłam. Aż do...BARDUGO. Aktualnie zabieram się za "Szturm i Grom", czyli drugi tom Trylogii Grisza i..wow. Ale o tym już w przyszłym miesiącu..albo w recenzji.
Buziaczki,
BOOK-BLOOD PRONCESS
Komentarze
Prześlij komentarz