Taki o, początek roku, czyli...podsumowanie stycznia

Cześć Misiaki 💓
Wiem, że jest już odrobinkę późno, ale nie sposób zebrać się do pisania, kiedy ilość sprawdzianów nie pozwala Ci nawet usiąść spokojnie z kubkiem herbatki 😒 Piszę więc tego posta na raty i mam nadzieję, że uda mi się go opublikować jak najszybciej.

Zapraszam was więc do podsumowania pierwszego miesiąca nowego roku - stycznia.

BOOK HAUL


Nowy rok, nowa ja, postanowiłam więc, że zacznę inwestować w dodatki do różnych serii. Mam na myśli nowelki, prequele, sequele i wszelkie tomy uzupełniające.
I tak na moich półkach w styczniu pojawiły się dwa śliczne maleństwa.



Dwa zdecydowanie znane nazwiska i dodatki do świetnych serii.

I tak od lewej mamy Leigh Bardugo i jej "Język Cierni. Opowieści snute o północy i niebezpieczna magia". Są to, jak sama nazwa wskazuje, legendy i przypowieści ze świata Griszów. Zdjęcie nie oddaje tego jak śliczna jest ta okładka, nie mówiąc już o tym jak piękne są ilustracje wewnątrz. Osobiście się zakochałam, ale więcej w podsumowaniu twórczości Bardugo, które pojawi się jak tylko skończę duologię Wron.

Po prawo leżą pięknie, doskonali "Niedoskonali" Danielle L. Jensen, czyli taki trochę prequel Trylogii Klątwy, opowiadający tym razem o Marcu i Penelope. Nie mogę już się doczekać, aż wreszcie to przeczytam, bo strasznie stęskniłam się za bohaterami spod Samotnej Góry.

I to tyle, niewiele , ale jednak. Moim postanowieniem na nowy rok jest, żeby kupować co najmniej jedną książkę w miesiącu. Jest to po części związane z zakładkową akcją nieprzeczytane.pl. Polega ona na tym, że co miesiąc do zamówień dodawana jest inna zakładka, a zebranie ich wszystkich pozwoli na ułożenie napisu "nieprzeczytane.pl". Więcej informacji tutaj.

WRAP UP


Przechodzimy już do podsumowania czytelniczego. Jak pewnie widzicie nie jest to zbyt długi post, ale, w przeciwieństwie do ostatnich podsumowań, mówię tylko o jednym miesiącu, więc...

Moje małe postanowienie noworoczne zakłada zapoznanie się z jak największą liczbą nowych dla mnie, ale jednocześnie sławnych autorów. W taki sposób styczeń minął mi pod znakiem Bardugo.


O tej autorce było naprawdę głośno, szczególnie po premierze "Szóstki Wron", kiedy to Griszowie podbili serca tysięcy czytelników. Właśnie ta książka stała na mojej półce już długo, ale nigdy nie było czasu jej czytać. Poza tym, dowiedziałam się, że lepiej zacząć od Trylogii Grisza żeby uniknąć spojlerów. Tak też zrobiłam.


Te oto książki..aghhh. Pochłonęłam je w momencie. Z każdą kolejną stroną ta opowieść była coraz lepsza, coraz ciekawsza i coraz bardziej pochłaniająca. Zresztą, na ochy i achy przyjdzie czas w recenzji, która mam nadzieję jeszcze w lutym. Już nie mogę się doczekać aż podzielę się z wami moimi przemyśleniami i zdenerwowaniem na wydawnictwo PK.


Szczerze, po Griszach miałam zabrać się za coś innego, a Wrony zostawić na lato, ale nie mogłam. Tak bardzo urzekł mnie ten świat i sposób pisania autorki, że wprost MUSIAŁAM sięgnąć po to maleństwo na górze. Póki co jestem absolutnie oczarowana tym światem i ogólnie jedno wielkie wow.
 
Styczeń był dla mnie miesiącem feryjnym, niestety nie miałam tyle czasu na czytanie co chociażby w zeszłym roku. Dlaczego? Pierwszy tydzień minął mi pod znakiem fakultetów, więc i tak codziennie miałam zajęcia. Drugi natomiast był dla mnie raczej wyjazdowy i zdecydowanie nie miałam wtedy czasu na czytanie, co zresztą widać po ostatecznym wyniku trzech i pół książki.


To tyle jeśli chodzi o moje podsumowanie, jak widać jest ono malutkie, ale mam nadzieję, że i tak was usatysfakcjonuje. Chwalcie się, jak tam u was w styczniu <3

BOOK-BLOOD PRINCESS

Komentarze

  1. Wręcz nie mogę się doczekać kiedy ta piękna książeczka Leigh Bardugo u mnie zagości. Gdzieś ujrzałam, chyba u Bestselerek, kilka rysunków z wnętrza i się zakochałam! Przeczytałam wszystkie powieści spod pióra pani Bardugo i bardzo cenię jej twórczość :)

    Pozdrawiam, dziewczyna z książkami

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz