jesteś Czerwony czy Srebrny?, czyli...recenzja "czerwonej królowej" i "szklanego miecza"

Heyho, pamięta mnie tu kto? 😀 Moje rymy są tak cudowne, że aż mi trochę za siebie wstyd...
Pojawiam się dziś z zaległą recenzją, a właściwie recenzjami.Będę bowiem mówić o dwóch tomach serii Victorii Aveyard.
Pytałam na stronie w jaki sposób ma wyglądać ta recenzja, odpowiedziała mi tylko jedna osoba i piszę tę recenzję z myślą o niej. Pozdrawiam Cię, Mario i dedykuję Ci tę recenzję 💓
Tak więc najpierw zrecenzuję najpierw tom pierwszy, potem drugi a na końcu podsumuję oba tomy, ten "początek" serii 😊

"CZERWONA KRÓLOWA"


VICTORIA AVEYARD
CYKL: CZERWONA KRÓLOWA
WYDAWNICTWO MOONDRIVE; OTWARTE
GATUNEK: FANTASTYKA; MŁODZIEŻOWE




Trudno trochę pisać o książce, która wygrała plebiscyt "Książka Roku 2015" w kategorii fantastyka na lubimyczytac.pl  . Wręcz się trochę boję reakcji, gdyż nie wszystko mi się w niej podobało. 
Zacznijmy od początku. Nie planowałam szczególnie kupna tej książki. Słyszałam o niej przeróżne opinie a sam opis nie do końca mnie przekonywał. Przekonała mnie za to cena....tak, jestem zbyt wielkim sępem na promocje. 

Wyobraź sobie świat, w którym panuje skrajny podział ze względu na kolor krwi. Jeżeli twoja krew jest srebrna, oznacza to, że posiadasz nadzwyczajne moce. Być może jesteś Żeleźcem a może Siłaczem. Pewne jest jednak, że jesteś arystokratą, panem, bogaczem. Jeżeli jednak Twoja krew jest czerwona, jesteś nikim. 
Tak wygląda życie w Norcie, ale nie tylko. Tak urządzony jest cały świat współczesny bohaterom "Czerwonej Królowej".
Główną bohaterką książki o dziwo nie jest żadna królowa. Wręcz przeciwnie. Mare Barrow to..Czerwona. Jej krew ma kolor szkarłatu, a co za tym idzie, ona i jej rodzina są biedni.  Jej ojciec, weteran wojenny, jeździ na wózku, a w jego klatce piersiowej brzęczy kupione nielegalnie urządzenie, zastępujące, utracone w walce, płuco. Wszyscy trzej bracia Barrow są na wojnie, którą toczą Srebrni Norty oraz Lakelandii, posługując się Czerwonymi jako "mięsem armatnim". Sama Mare, również przygotowuje się do poboru, gdyż nie poszła do terminu, nie pracuje a  "zarabia" kradnąc. Jednak nawet to nie jest zbyt proste w miejscu, w którym mieszka. Pale są bowiem wyjątkowo biedną wioską, do której Srebrni zaglądają tylko wtedy, kiedy muszą. 
Wszystko zmienia się, kiedy umiera mistrz Kilorna - najlepszego przyjaciela głównej bohaterki. Oznacza to dla niego posłanie na wojnę na którą, o czym oboje wiedzą, chłopak się nie nadaje. Postanawiają więc poszukać ucieczki. Nieszczęśliwe sploty okoliczności sprawiają jednak, że jej plany spalają na panewce, a dziewczyna ląduje w letniej rezydencji króla. Tam dochodzi do wypadku, w wyniku którego Na jaw wychodzą fakty dotyczące Mare, o których nawet ona do tej pory nie wiedziała.
Wydarzenia te przeplatają się z działaniami, które są nieuniknione w tak ułożonym świecie. W królestwie dochodzi do buntów. Głos zabierają rebelianci.
Jak potoczą się losy Mare, jej rodziny i przyjaciół w tych niespokojnych czasach? Jak przetrwać w świecie, w którym "każdy może zdradzić każdego"?

Myślę, że czytając ten opis, niektórzy z was przeżywają swego rodzaju déjà vu. Nic dziwnego, uważam bowiem, że książka ta jest idealnym przykładem podgatunku, nazywanego przeze mnie książkami "igrzyskowymi". Są to książki, które po sukcesie Collins są pisane i wydawane masowo i są oparte na jednym schemacie, który jest mniej lub bardziej dokładnym odwzorowaniem "Igrzysk śmierci". Każdą z tego typu serii coś wyróżnia. W tym przypadku są to wątki fantastyczne, fakt że mamy tu do czynienia z nadludzkimi siłami.

Książka na początku jest rzeczywiście mocno kanoniczna, aż denerwująca. Przez pierwsze, nie wiem ile..sto(?) stron  się najzwyczajniej nudziłam. Wszystko było typowe i przewidywalne. Nie można zaprzeczyć, owszem - autorka wprowadza nas od razu w akcję i jest ona dynamiczna, jednak bardzo schematyczna i prosta do przewidzenia. Wątki miłosne są również typowe. Dopiero po przebrnięciu przez tę barierę typowości, zaczęłam się w książkę wkręcać. Im bardziej odbiegała od norm, tym trudniej było mi się od niej oderwać. 
"Czerwona Królowa" ma momenty. Było kilka fragmentów, kiedy w mojej głowie pojawiał się całkowity mindfuck i siedziałam z otwartymi ustami myśląc "ale jak to?". 
Jeżeli chodzi o zakończenie, to nie jest ono jakoś szczególnie kaco-wywoławcze. Ja osobiście, przed przeczytaniem drugiego tomu przeczytałam jeszcze inną książkę, a to znaczy, że da się wytrzymać. Nie ma na pewno takiego impulsu jak choćby po przeczytaniu "Dziedzictwa ognia" (3 tom "Szklanego tronu")

Trudno jest mi być obiektywną co do postaci w tym momencie i żałuję, że nie wzięłam się za to przed przeczytaniem "Szklanego miecza", ale się postaram.
Mare jest...cóż. Mare jest typową bohaterką takich książek. Nie da się ukryć jej podobieństwa do Katniss. Prowadzi swój mały, wewnętrzny bunt przeciwko władzy, chociażby kradnąc. Wydaje jej się, że jest silna, ma już wszystko zaplanowane, do momentu, którym wszystko zaczyna się kruszyć. Dziewczyna przeżywa głębokie wewnętrzne rozdarcie, ie wiedząc do końca kim tak naprawdę jest.
Maven. Cóż, kiedy poznajemy Mavena, wydaję się on postacią drugorzędną. Na pewno nie spodziewałam się, że okaże się on aż tak istotną postacią. Szczerze, czytając o nim po raz pierwszy, widziałam przed oczami takie małe, obrażone dziecko😂
Co do Cala, to, no cóż, jestem Team Cal XD Serio, to jest jedna z niewielu postaci w tej książce, którą polubiłam, a to coś znaczy. Bo, chociażby Kilorna szczerze nie znoszę...




Muszę wspomnieć o okładce. Bo okładka jest, nie da się ukryć, prosta, wręcz minimalistyczna, ale jest jednocześnie piękna w tej prostocie. I jest - co kocham w okładkach - przemyślana. Może się tego na pierwszy rzut oka nie widzi, ale ona jest naprawdę przemyślana i symboliczna.



"SZKLANY MIECZ"


VICTORIA AVEYARD
CYKL: CZERWONA KRÓLOWA - TOM 2
WYDAWNICTWO MOONDRIVE
GATUNEK: FANTASTYKA; MŁODZIEŻOWE




W tej części recenzji znajdują się spojlery do 1 tomu. Podsumowanie obu części znajduje się pod kolejnym zdjęciem.

Dobra kochani. Tutaj polecimy szybciej. Nie muszę już przedstawiać bohaterów ani sytuacji, myślę więc, że pójdzie łatwiej.

Walka między rebeliantami a Srebrnymi przybiera na sile. Nowy król jest o wiele silniejszy, zna bowiem większość sekretów Szkarłatnej Gwardii. Zna również słabości swojego brata i samej Mare. Sam jest ich największą słabością.
Cal nie może pogodzić się ze zdradą brata. Jest mu również trudno współpracować z dotychczasowymi wrogami. Wie jednak, że po tym jak jego brat wraz z matką zrobili z niego królobójcę, nie ma innego wyjścia. Maven dobrze wiedział co robi - fakt zabicia własnego ojca, nawet wbrew sobie, nie daje Calowi funkcjonować.
Również Mare prześladuje fakt ogromnej zdrady ukochanego. Nie może pogodzić się z faktem, że z jej powodu, zginęli ludzie. Jej priorytetem staje się odnalezienie innych przedstawicieli Nowej Krwi. To jednak nie jest takie proste, kiedy jesteś jedną z najbardziej poszukiwanych osób w królestwie. Ludzie króla i sam Maven czyhają na każdym kroku. Dodatkowo dziewczyna musi walczyć, by mrok nie ogarnął jej duszy. 


"Szklany Miecz" nie jest aż tak wciągający i dynamiczny ja tom pierwszy. Jest tu bowiem mnóstwo akcji, ale, w przeciwieństwie do "Czerwonej Królowej", tutaj mamy również dużo opisów i przemyśleń. Ważnym wątkiem staje się tutaj wewnętrzna walka głównej bohaterki. Trzeba przyznać Victorii, że umie pisać ciekawe i barwne opisy a na dodatek wszystko jest dopracowane w najmniejszych szczegółach, dlatego dla wielu osób ten tom jest lepszy niż poprzedni.Wielu czytelników jest zaskoczonych nową odsłoną, jaką zaprezentowała tutaj autorka.
Tak jak "Czerwona królowa", tak i "Szklany miecz" ma swoje momenty. Zdarzało się, że wstrzymywałam oddech czekając na dalszy rozwój akcji, ale bywało również, że liczyłam strony do końca książki.

Co do bohaterów, jest ich tutaj więcej i pojawiają się naprawdę świetne postacie, aczkolwiek nie będę wam ich tutaj wszystkich przybliżać.
Mare. Cóż, Mare w tym tomie jest bardzo zagubiona, co niestety spowodowało, że momentami jest okropnie irytująca. Nachodzą ją nieprzyjemne myśli, do tego stopnia, że bywało iż zastanawiałam się czy nie przenieśliśmy się do książki, w której głównym bohaterem jest "czarny charakter".
Jest mi okropnie żal Mavena, gdyż widać, że mimo wszystkiego co robi, młody król kocha Mare i pragnie by ta zwróciła się w jego stronę. Nie zmienia to faktu, że władza go pochłania i sieje spustoszenie w jego duszy.

Co do okładki, kolor krwi nie jest tu przypadkowy. O ile w pierwszym tomie to społeczność Czerwonych walczyła z niesprawiedliwością, tak tutaj pojawiają nam się również okutani w kajdany Srebrni. Myślę, że jest to również symbol Nowych, którzy mimo swego koloru krwi, posiadają umiejętności Srebrnych, a nawet większe.

Wydaje mi się, że mimo iż ten tom jest bardziej statyczny niż pierwszy, jest równie dobry. Odbiega on od kanonu i wnosi trochę świeżości do tej książki. Dodatkowo zakończenie intryguje i sprawia, że chcemy sięgnąć po kolejny tom. Być może nie jest to tak nagląca potrzeba, że nie daje nam w nocy spać, jak to czasami bywa, ale na pewno zachęca do kontynuacji tejże serii.




Podsumowując, uważam, że seria "Czerwona Królowa", to intrygująca pozycja, skierowana przede wszystkim do młodzieży. Jest świetną rozrywką, ale porusza również ważne kwestie jak rasizm.
Myślę, że najwięcej rozrywki książki te przyniosą osobom, które nie czytają tego typu książek za często, za to dla osób takich jak ja, będą one trochę nudne i trywialne, choć mimo wszystko wciągające. Osobiście mam zamiar sięgnąć po "King's Cage", kiedy już się pojawi w Polsce, aczkolwiek nie będę po nią pędziła do księgarni na złamanie karku (jak po "Pieśń jutra" 💟), a z tego co widzę na Goodreads, to nie będzie ostatni tom tej serii. Może więc okaże się, że nie jest to typowa trylogia, bowiem przypomina, szczególnie początkiem, dwie znane trylogie - "Igrzyska Śmierci" oraz "Rywalki". Mam nadzieję, że pani Aveyard jeszcze nas zaskoczy.
Jeżeli nie jesteście jeszcze, mimo wszystko, do końca zdecydowani, to na lubimyczytać, a dokładnie TUTAJ, możecie przeczytać fragment "Czerwonej Królowej", a TUTAJ "Szklanego Miecza" 😀


No kochani. To by było na tyle. Liczę na wasze komentarze, powiedzcie czy czytaliście już tę książkę, co sądzicie lub czy może macie w planach jej czytanie. Komentarze naprawdę motywują mnie do dalszego pisania, więc byłabym wdzięczna za choć kilka słów 😉
Co do planów. Być może jeszcze w tym roku pojawi się jedna recenzja, ale nie obiecuję. Skończyłam bowiem "Prawdodziejkę" i...wow. Na pewno muszę wam o niej opowiedzieć.Oczywiście, jak się można spodziewać, pojawi się również podsumowaie roku i plany na przyszły rok, bo odrobinkę się tu pozmienia.
Do zobaczenia,


BOOK-BLOOD PRINCESS

Komentarze