ksiązkowy kryzys, czyli...podsumowanie jesieni

Tak. Dawno nic nie podsumowywałam, bo po prostu nie było czego podsumowywać. Wrzesień i październik jeżeli chodzi o czytelnictwo były z mojej strony ogromnymi niewypałami. Zero kupionych książek i niewiele przeczytanych stron. Listopad różnił się przynajmniej w pierwszej kwestii. Pomyślałam jednak, że jak dołączę TBR to może to mnie zmotywuje do czytania w grudniu 😂 Marne moje nadzieje. Dobrze, zacznę od małego podsumowania nie-książkowego, potem HAUL, WRAP UP i na końcu TBR 😘

Wrzesień, październik oraz listopad w moim przypadku to miesiące bardzo ściśle związane ze szkołą. Mnóstwo czasu poświęcałam na naukę i też często niedosypiałam, co powodowało znowu poddenerwowanie. Czytanie było przez to bardzo niewygodne, nie mogłam się skupić na treści...myślę, że rozumiecie o czym mówię. Miało to również niestety wpływ na jakość oraz pojawianie się postów. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie jakoś szczególnie wściekli.
Na koniec września przypadały moje urodziny i były to chyba jedne z moich pierwszych od dawna urodzin, na które nie sprezentowałam sobie żadnej książki. Oczywiście nie bez powodu - większość pieniędzy zainwestowałam w siebie. Maseczki do twarzy, włosów, scruby do ciała itp, to tylko mała część moich wydatków na tamten czas. Dużo eksperymentowałam, testowałam i próbowałam. Poczyniłam również moją największą inwestycję - kupiłam pędzle. I to nie byle jakie - moje upatrzone już wcześniej, wymarzone, ukochane pędzle, czyli ZOEVA Bamboo Luxury Set Vol.2. Jest to wegański zestaw 8 pędzli z tubą i kosmetyczką. To wszystko jest tak piękne, że zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia.

W tym przypadku piękno idzie w parze z jakością. Nie będę się nad tym rozczulać, żeby was nie zanudzać, ale muszę powiedzieć, że aktualnie nie wyobrażam sobie makijażu codziennego, nie mówiąc już o wieczorowym, bez tych pędzli.

Jeżeli chodzi o październik, to mówiłam wam już o koncercie Happysadu oraz o moim małym wypadzie na widownię Mam Talent. W listopadzie miałam połowinki oraz przygotowania do koncertu Skilleta, na który w końcu i tak niestety nie pojechałam. Listopad to także wycieczka szkolna i cudowny Hangar 646 w Warszawie. Nauczyłam się robić salto w przód!!! Wtedy też spotkałam mojego kochanego, najlepszego, najprzystojniejszego Miecia Mietczyńskiego. Tak, tego Miecia od streszczeń z YT. Jak kocham książki, tak lektur nie znoszę, więc on mi pomaga.
Jesień była dla mnie również początkiem przygody z cudownym i niepowtarzalnym Blindspot. Ten serial to jest marzenie. Już dawno mnie nic tak nie wciągnęło. Aktualnie cierpię w oczekiwaniu na kolejne odcinki 😢
Mówiąc o serialach nie mogę zapomnieć o Wielkich Teoriach Darwina, czyli serialu najlepszej Grupy Filmowej "Darwin", który można oglądać na playerze. Osobiście najbardziej, póki co, podobał mi się drugi odcinek oraz Rusałka Błażej. "Jak się nie ma co się lubi, to się bierze co się trafi.".


Mówiąc o ekranie, muszę powiedzieć o moim nowym postanowieniu. Mianowicie: przynajmniej raz w miesiącu będę oglądała film w kinie. Co prawda w samym listopadzie nie byłam, byłam 1 grudnia, ale to tylko dlatego, że 3D+napisy był ostatnim puszczanym seansem, a nie mogłabym przecież obejrzeć filmu z Benedictem Cumberbatchem z lektorem. Mówię oczywiście o "Doktorze Strange'u", czyli najnowszym Avengersie. Kocham Marvela, kocham Benedicta - czego chcieć więcej?


 A grudniowe postanowienie już spełniłam idąc z przyjaciółmi na "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć", ale o tym w podsumowaniu grudnia. No chyba, że postanowię napisać oddzielny post o tym filmie. Przemyślę to. Dajcie znać czy was to interesuje.

Dobra. Nagadałam się, ale mam nadzieję, że nie zanudziłam was za bardzo. Powiem tylko jeszcze, że wszystko zaczyna mi się stabilizować i mama nadzieję, że zima będzie już dla mnie lepsza i łaskawsza. A teraz przejdźmy do tego co interesuje was najbardziej.

HAUL


We wrześniu i listopadzie nie kupiłam żadnej książki, za to w listopadzie jak się rozhulałam to przygarnęłam aż 9 maleństw. Mamy tu dwa zamówienia z księgarni znak.com.pl, prezent imieninowy oraz książkę z Biedronki.


W pierwszej kolejności dotarła do mnie paczka zawierająca 3 książki. To zamówienie powstało i opierało się na najnowszej książce Colleen Hoover, czyli "November 9".


Ja musiałam tę książkę mieć i ja już ją przeczytałam, nawet ją zrecenzowałam. Wiem, że niewiele z was o tym wie, dlatego, jeżeli was to oczywiście interesuje, odsyłam was do recenzji TUTAJ. Podsumuję to tylko tym, że książka mi się naprawdę podobała i za taką Colleen tęskniłam.


Jak być może wiecie, na znaku można zamawiać książki w zestawach, tj. do każdej pozycji jest podanych kilka propozycji i możemy je zamówić w zestawie, wtedy książki wychodzą taniej.
W taki sposób do "November 9" w zestawie dobrałam "Nigdy nie gasną", czyli drugi tom "Mrocznych umysłów".


Co prawda nie mam jeszcze pierwszego tomu, ale mam zamiar go zakupić, także...ja można nie skorzystać z okazji i nie kupić książki taniej?

Ostatnią książką z tej paczki jest "Prawdodziejka"


O tej książce było ostatnimi czasy głośno i ja też bardzo chcę ją przeczytać. Co ciekawi mnie jeszcze bardziej - podobnie nie występuje tu żaden wątek miłosny. Jestem zatem zaintrygowana na maxa.

Zaraz następnego dnia byłam na wycieczce i mój cudowny przyjaciel postanowił zrobić mi przedwczesny prezent n imieniny, więc kupił mi książkę "Silver. Pierwszą księga snów".


Po pierwsze, jest to nowa seria Kerstin Gier, którą kocham, a po drugie...no spójrzcie na tę okładkę! Czyż ona nie jest piękna? Stoi obecnie na mojej półce frontem, żeby można było ją podziwiać.

Na kolejną moją nowość naciągnęłam mamę podczas zakupów w biedronce i jest to "Nie poddawaj się".


Jest to opowiadanie Cat z "Fangirl", czyli fanfik na temat Simona Snowa. Kocham "Fangirl" i mam ochotę przeczytać opowiadanie pisane przez główną bohaterkę. Kojarzy mi się to z fanfikami na temat Harry'ego Pottera, które kiedyś namiętnie czytałam.

Ostatnie książki, które do mnie w tym miesiącu dotarły to zamówienie, które złożyłam z okazji czarnego piątku, również na Znaku.

Najważniejszą pozycją z tego zamówienia jest "Harry Potter i przeklęte dziecko. Część pierwsza i druga".


Jest to scenariusz dotyczący Harry'ego, 19 lat po ostatnim rozdziale "Insygniów  Śmierci". Nie mogło jej zabraknąć na mojej półce jako prawdziwej Potterhead. Co do czytania, to mam ochotę zabrać się za nią już, jednak postanowiłam poczekać do świat, bo Harry od zawsze mi się z tym okresem kojarzy. I muszę, po prostu muszę powiedzieć, że nabyłam go, w twardej oprawie, za 24 złote.

W tej paczce znalazła się także książka new adult polecana przez Maję K., czyli "Ponad wszystko".


Szczerze? Nic o tej książce nie wiem, poza tym, że chyba występuje tam motyw choroby. Pożyjemy, przeczytamy, zobaczymy.

Kolejnąksiązką, którą zamówiłam pod wpływem dziewczyn z booktube'a, tym razem Anity, jest "Promyczek".


O tej książce również nic nie wiem. Kiedyś czytałam jej pis na lubimyczytac.pl, ale było to dawno, więc nie pamiętam czego dotyczy ta książka. Wie tylko, że na temat tej książki jest wiele dobrych opinii, a ja postanowiłam to sprawdzić.

No i ostatnią książką z tego zamówienia jest "Po zmierzchu".


Tak, jest to 3 i ostatni tom serii "Mroczne umysły", ale powtarzam po raz kolejny - mam zamiar tę serię przeczytać i kupienie jej za ok 15 złotych to niepowtarzalna okazja.

 I to tyle jeżeli chodzi o moje nowości, mam nadzieję, że któraś z tych pozycji przypadnie mi do gustu i okaże się hitem 😀

WRAP UP


Aż wstyd pokazywać ten malutki stosik. W ciągu tych trzech miesięcy przeczytałam prawie tyle samo co w sierpniu. To jakaś totalna porażka. Mam nadzieję, że grudzień okaże się pod tym względem lepszy.


Jeżeli chodzi o przeczytane książki, to większość z nich już recenzowałam. Skończyłam czytać "Posłańca" Marcusa Zusaka, potem przyszedł czas na książkę Jojo Moyes i film "Zanim się pojawiłeś", następnie "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Matthew Quicka. Potem zabrałam się za"Pielgrzyma" Terry'ego Hayesa, którego ostatecznie oddałam mojemu tacie, sama zaś zabrałam się za "Czerwoną królową" Victorii Aveyard. Po niej przyszedł czas na "November 9", a następnie "Szklany miecz", czyli drugi tom "Czerwonej królowej", który aktualnie kończę.

No i to niestety tylko tyle. Aż mnie boli serduszko jak na to patrzę. W międzyczasie przeczytałam też kilka e-booków, a raczej "przeczytałam". Po prostu przewijałam je i zatrzymywałam się tyko na ciekawszych fragmentach. Do tych e-booków zaliczyła się miedzy innymi seria "Wszystkimi zmysłami" Rebecci Yarros.

TBR


Jeżeli chodzi o grudzień to mam bardzo ambitne plany. Na początku miałam zamiar dokończyć wszystkie rozpoczęte serie, ale raczej mi się to nie uda. Zamierzam oczywiście skończyć wreszcie "Szklany miecz", następnie planuję zabrać się za "Prawdodziejkę". Jeżeli w moje łapki nie trafi jakaś książka o tematyce świątecznej, to planuję przeczytać "Ponad wszystko", a na święta zostawiam sobie, jak już mówiłam, Harry'ego. Od długiego czasu mam również w planach przeczytanie w święta "Złodziejki książek". Zobaczymy jak mi pójdzie. Trzymajcie za mnie kciuki i liczę na podesłanie mi jakiegoś wyzwania TBR na styczeń.



To by było na tyle moje drogie misiaczki. Piszcie w komentarzach jak wam minęła jesień.
Buziaki,

BOOK-BLOOD PRINCESS

Komentarze

  1. Nie jest źle, nie przejmuj się stosikiem, powodzenia w 2017!!! Pozdrawiam i zapraszam do mnie :) https://faanbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz